Kosiniak-Kamysz tłumaczy słowa Tuska. "Prowokacja intelektualna"
W poniedziałek w Berlinie odbyły się polsko-niemieckie konsultacje międzyrządowe pod przewodnictwem premiera Donalda Tuska i kanclerza Friedricha Merza. Podczas konferencji prasowej padło pytanie o reparacje wojenne i zadośćuczynienie dla polskich ofiar, które jeszcze żyją. – Pospieszcie się, jeśli chcecie naprawdę wykonać taki gest – zwrócił się do niemieckiego kanclerza szef polskiego rządu.
– Jeśli nie uzyskamy jakiejś szybkiej i jednoznacznej deklaracji, to będę w przyszłym roku rozważał decyzję, że Polska wypełni tę potrzebę z własnych środków – stwierdził Tusk. – Więcej o tym nie chcę już mówić – dodał. Wypowiedź wywołała medialną burzę w Polsce. Jednak znaleźli się tacy politycy koalicji rządzącej, którzy zdecydowali się bronić słów premiera.
"Prowokacja intelektualna"
Jak ocenił wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz, było to "bardzo twarde oświadczenie i jasne postawienie sprawy". – To forma pokazania, jak bardzo rząd jest zdeterminowany – powiedział na konferencji prasowej w Sejmie.
– Premier Tusk zrobił więcej niż ktokolwiek inny w tej sprawie. Przez osiem lat nasi poprzednicy pracowali nad raportem. Jak przyszło co do czego, nawet nie potrafili go skutecznie dostarczyć do Niemiec. Nie potrafili oko w oko pokazać tę determinację Polaków do uzyskania tego zadośćuczynienia. Premier Tusk stoi obok kanclerza Merza na konferencji i mówi wprost: musicie to jak najszybciej zapłacić, bo inaczej będziemy robić taki wstyd, że nigdy się z tego wstydu nie pozbieracie – próbował tłumaczyć wypowiedź szefa rządu Kosiniak-Kamysz.
– Ludzie, wy jesteście, mam nadzieję, myślący wszyscy i potraficie też odczytać pewną reakcję, którą ma wywołać prowokacja. (...) Nie wierzę, że nie jesteśmy w stanie odczytać pewnej prowokacji intelektualnej, która została w tym wymiarze zastosowana – stwierdził.